wyroby limerykopodobne i limeryki - małe rozmiarem, wielkie zadęciem, uśrednione w tematyce, które drażnią krytykę tak amatorską, jak zawodzącą, wkurzają światłych pracowników prewencji, budzą żądzę mordy u pedagogów i pedagogików
piątek, 11 kwietnia 2014
Trzy limeryki obojga autorów
*
Raz gołodupiec Gustaw z Gołdapi
zoczył sarenkę i chciał obłapić.
Lecz sarenka do niego : - Capie,
widzę, żeś chamem, sądząc po japie,
chociaż od zaduś raczej okapi.
**
Pewna ma dama w pięknej Miśni
zdrożne raz miała o mnie myśli.
Lecz było nie po drodze
zdrożonej tej niebodze.
Anons więc dała: O MNIE, MIŚ, ŚNIJ...
***
Krawiec Korneliusz sławny na całe Koluszki
w gości przyjmował (miarę zdejmując) dziewuszki.
Garnek ostryg wtedy pełen gotował,
potem ten fatygant rad fastrygował
hardo i twardo. Nieraz porwała "kość" ciuszki.
(powyższe limeryki napisałem wspólnie z Idalią Gaudyn na serwetkach w kawiarni na Nowym Świecie 1.04.2014 r.)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pisaliśmy limeryki, zaśmiewając się tak, że nie czuliśmy smaku pierwszych łyków lurowatej kawy, ale po chwili ten smak poraził nasze kubki smakowe ... i wtedy dzięki limerykom śmialiśmy się jeszcze bardziej... taka jest tzw. zewnętrzna geneza tych utworków (to informacja dla przyszłych historyków literatury, badających naszą twórczość) :D
OdpowiedzUsuńMyślisz, że jesteśmy potencjalnie obiektami, które skolonizują badawczaki?
Usuń... oby nas tylko do jakiego podręcznika nie wsadzili ...
Usuńpod ręcznikiem zawsze mało miejsca... :D
Usuń... ale myć się trzeba :D
UsuńMyć dopadniemy jeszcze!
UsuńDyć prawda :D
UsuńSzydź sobie, szydź! :P
UsuńW życiu nic nie ma oprócz szydzia, więc szydźmy, póki starczy sił ! :P
Usuń