piątek, 11 kwietnia 2014

Ballada ustawiczna

K. Rabini znad Wisły
mniemał, że niezawisły
sąd go nie skarze
za zdradę marzeń
i kondycji cień skisły.

Sędzia, pan Gondol Jerzy,
w akta oczy wyszczerzył.
Czytał, nie jarzył,
lecz fakty ważył.
W krąg fotoreporterzy.

Włos przy tym mu się jeżył
- lecz całkiem bądźmy szczerzy -
łysy jak łokieć,
albo paznokieć,
więc nikt jemu nie wierzył.

Kauzyperda P. Likan
łyse lico przenikał
wzrokiem przechytrym
(to wpływ półlitry.)
Dobrze zna fach prawnika.

K. Rabiniemu nuda.
Naraz ławniczka ruda
wpadła mu w oko
niezbyt głęboko.
A najbardziej jej uda.

I już nie ważny wyrok!
(dwa lata weźmie czy rok...)
Piękniejsze usta
nad szereg ustaw.
Milsze niż obraz Miro.

Na to weszła A. Mnestia
mówiąc: - Moja sugestia
brzmi: ten pozwany
bardzo jest szczwany.
Powód: czytał Izwiestia.

Nie doczekał eksmisji
ani innych restrykcji
smętny aresztant
(a niemal herszt band!)
K. Rabini znad Wisły.


/ tedeeq

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz