wyroby limerykopodobne i limeryki - małe rozmiarem, wielkie zadęciem, uśrednione w tematyce, które drażnią krytykę tak amatorską, jak zawodzącą, wkurzają światłych pracowników prewencji, budzą żądzę mordy u pedagogów i pedagogików
niedziela, 15 czerwca 2014
Kwintet limeryczny na życzliwe i profesjonalne stosunki poetów i krytyków.
I
Pewna kobieta z Potworna,
co na krytykę odporna,
pisała paszkwile -
to wszystko - bo tyle
mogła odróżnić od porna.
II
Inna pani z Kilonii
tylko swego tu broni.
Mocno wali jadem,
że to niby diadem
ten jej wierszyk z cyrkonii.
III
Był też z Kalenic poeta
o wszystkim pisał: to nie ta
strofa, nie ten wers i rym...
Dalej, zachwyćcie się nim,
miast wciąż gustować we bzdetach.
IV
Rypał krytyk setki wierszy,
no bo chciał być choć raz pierwszy.
Nawet się nie starał,
by to nie był banał,
on tu rządzi resztą leszczy.
V
Szkołę ON reprezentował starą:
zawsze swoją innych mierzył miarą.
Jednak umknął mu ten szkopuł:
widział tylko to, co w kroku...
Chcąc być harfą, zwykłą był fujarą.
/ tedeeq
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz