poniedziałek, 19 listopada 2012

Kraśna młócka





Pewien Zbyszko, niekoniecznie z Bogdańca
sprośnie brał niecne niewiasty do tańca.
Guzy im w giezłach rwał i wyrzucał.
Jakaż to kraśna zbliżała się młócka!
tuż po wieczerzy a nawet do rańca...


/ tedeeq

Małodobry i dziewki





Żył-był małodobry Żivko w Chęcinach.
Pałkę zacną miał, lecz żadna dziewczyna 
(choć pełny mieszek mieszczki mógł wabić)
nie chciała go na stadło oszwabić.
- Po co męża mieć, co gwałci i ścina?


Temu dziwią się cne dziewki z Podlaski:
- Można więc nie chcieć polecieć na blaski
czerwońców, groszy, sreber i złotych?
Rachunków wynik jest dla nich prosty: - Ch-
yba jest opinia lichsza od kaski!?


/ tedeeq

Giermek Gościwuj





Gościwuj, giermek z Łukowa
próbował cnotę zachować,
bo go raz dama dworu
widziała bez ubioru.
I to, co w saczku się chowa.


/ tedeeq

Cyrulik. Z cyklu: zapomniane rzemiosła.





Cyrulik Domażyr, gdy przybył do Płocka,
to leczył niewiasty przecierem żab z błocka.
Okładał je pasem. Zaszywał dziury.
Prostował na kole. Rzeźbił figury.
Oskarżył go cech stąd, że nie miał on podstaw!


/ tedeeq

Foluszniczka. Z cyklu: zapomniane rzemiosła.





Foluszniczką była Cirzpisława z Jazdowa.
Po robocie przed ciżbą musiała się chować,
bo nikt - nawet w średniowieczu - nie lubował
się zapachem sików. Lecz wełnę kupował
i klecha, i bard - bo taka ciepła i zdrowa.


/ tedeeq

Dymarz. Z cyklu: zapomniane rzemiosła.





Dymarz Kochan pod Radoszycami
palił w piecu i wnet się zapalił
do swej pracy ważnej. I z trudem
wciąż od rudy oddzielał żużel.
Mistrz w zajmowaniu się dymarkami.


/ tedeeq

Ludwisarz. Z cyklu: zapomniane rzemiosła.





Ludwisarz z Czech, jędrny Domažil,
odlewał dzwon, wtedy to marzył,
że chciałby móc dzwonków mieć dźwięk
przy którym dziew opór by pękł.
Je dzwoniąc by sercem obdarzył.


/ tedeeq

niedziela, 18 listopada 2012

Miechownik. Z cyklu: zapomniane rzemiosła.





Miechownik Stasz z samego Gniezna
rzekł komesowi, że się nie zna
na kroju spodni dziś modnych!
A saczek ma być wygodny,
tak zacny jak kobiece giezła.


/ tedeeq

piątek, 16 listopada 2012

Przepych




Mała Euzebia z okolic Wałbrzycha
chciała zapchany zlew dzisiaj przepychać.
Nie szło jej samej, więc zawołała
Zbiga, Franciszka, Jacka, Michała.
Świta potrzebna w przepychu. I pycha.


/ tedeeq

Historia z Poronina




W tej historii z Poronina
ciężko orzec, czyja wina.
Ninę chciał wieźć prędko Zbych,
lecz dym z auta. Trza na pych...
Czy tak waży sporo Nina?


/ tedeeq

piątek, 9 listopada 2012

Młoda wiara





Szedł na roraty diakon przez Żary.
Ciut jeszcze senny - gonił snu mary.
Wtem dzik pod nogi mu się wbił,
księżulo drży, czy będzie żył:
lecą mu z oczu i nosa smary.


/ tedeeq

Na co komu poezja?





Anna, typowa mieszkanka Bzdyla,
dziś nad poezją tors swój pochyla
chcąc coś z niej zrozumieć. Frazesy
tylko w niej widzi. Uczuć przesyt.
Swego już pewna:
- A nie mówilam?...


/ tedeeq

Absencja





Pierworodny Wit, syn Grzecha,
na nieszpory idąc przepadł.
Prawdę mówiąc nie on sam -
brakowało jednej z pań.
Reszta musi modły klepać.


/ tedeeq

Sołtys i technologie





Sołtys Anzelm z Babimostu
nie zamieszczał wcale postów
na fejsbuka ścianie,
by zdobyć uznanie.
On za modą szedł po prostu.


/ tedeeq

Warunki pracy dróżnika





Dróżnik Wieńczysław z Małkini
pracodawcę swego wini
za zbyt słabe biopole,
a powodem jest kolej-
ność, pociąg, ciuchcia i finisz.


/ tedeeq

Ewa kroczy śmiało





Kroczy śmiało panna Ewa,
gdy przyjeżdża do Parczewa.
Na każdego z elity
w swej torebce ma kwity,
więc jej, chłopcze, nie lekceważ!


/ tedeeq

Ling Am z wioski Dao





Pewien Ling Am z wioski Dao
znów narzekał, że mu mało.
Próżna miska, choć mu dam-
yyy... dokładały wciąż dań.
Niby z Chin, a jak faraon.


/ tedeeq

Pierre dzielny





Pierre dzielny, Fantomasa wzorem
nie przejmował żadnym się cenzorem.
W czym on orze, mój ty Boże! -
słowa ostrzy niczym noże.
Co do znaczeń: są jak IPSUM LOREM.


/ tedeeq

Jakie były powody powoda?





W Paputowie koło Klęcza
jakiś powód się nastręczał,
a choć robił to nachalnie -
jednak całkiem kulturalnie
sąd pozwanym sprawy zwieńczał.


/ tedeeq

Pociąg i Zyta





Zyta Zylong z Koziacichy
miała pociąg z Pustomichy
do Karkowa przez Zęzę.
A jechała tam z mężem,
co ucięło śmichy-chichy.


/ tedeeq

Ballada o Cześku kucharzu

Warzył zupę Czesiek z Tczewa
a w tym celu ją podgrzewał.
Już przypalił całe dno,
już od dymu w kuchni mrok - 
lecz on gorsze rzeczy miewał.

Ot, na przykład, struł rodzinę
zakupionym świeżo kminem.
Wszystkich rwało dzień i noc -
król też poznał tronu moc
gdy go zdobił w garni krzynę.

Kiedyś znowu na patelni
Czesław odgrzał stary piernik.
Cynamonu wsypał gram,
gałki trzy, a pieprzu dwa.
Smak? Już lepszy wiejski siennik.

A grochówka jego słynna,
co wpędziła go w kryminał?
I makaron w sosie Sos,
w którym ważny jest blond włos?
Lub stek z żaby "sama winna"?

Jego pizza jadąc kozą
w restauracji siała grozą.
Kto tarł karpia a kto płoć?
I kto z chrzanu całe zło
oddał w deser włoskim lodom?

A kaczeńce prosto z grilla?
I mus z trawy i żonkila?
Jeszcze kilka takich dań
zapamięta parę pań...

Kreatywność lud posila!

/ tedeeq

Karmienie





Każda kobieta na Warmii
mus ma by chłopa wykarmić,
bo chłopy wykarmione
biorą babę za żonę.
Tu nie ma zmian, bój się Darwin!


/ tedeeq

Stan Smołk





Stan Smołk z Kentaki
ciął dżołk dla draki.
By luz był, dżointa
pykał po kątach.
Gilzę miał z prasy.


/ tedeeq

Ona przeczy



Roman, oborowy, gdzieś pod Poznaniem,

musiał sam sobie wciąż robić śniadanie.
Miał on od lat już kilku kochankę,
z którą łączyło go wiele rankiem.
- Reniu - prosił - ostań ze mną. Ona: - Nie!


 / tedeeq

Mer Gwidon





Posępny Gwidon, mer Kostomłotów
nie może urwać się od zalotów.
Gdzie by nie poszedł, tam czuje,
że już doń ktoś zalatuje.
Najgorsze: nie znał on antidotów.


/ tedeeq

Wiaczesława, co migała





Wiaczesława Iwanowna
była raczej niedosłowna.
Inostrańcom na migi
sprzedawała swe podrygi,
choć usługa to kosztowna.


 / tedeeq